The World's End, reż. Edgar Wright, rok 2013 Zdarzyło mi się już w tym roku obejrzeć filmy wybitne ( Du Zhan , Upstream Color i Berberian Sound Studio ), zachwycić się niesłusznie niedocenianym obrazem ( Passion Briana De Palmy), tu i ówdzie trafić na całkiem imponujące propozycje z rejonów bardziej nawiedzonych ( Obecność, The Lords Of Salem ), ale żaden z nich nie zaoferował takiej ilości filmowej magii, co The World’s End . Ostatnia odsłona luźnej trylogii Three Flavours Cornetto to kino krystaliczne i najbardziej nieodparty mikst komedii, science fiction i akcji nie tylko całego lata, ale prawdopodobnie ostatnich trzech. Nie żebym się tego nie spodziewał. Pomysłowość i wyczucie różnych konwencji panowie zafundowali już w wybornym pastiszu i hołdzie nurtu zombie ( Wysyp żywych trupów ) oraz kumplowskiej komedii policyjnej ( Ostre psy ). Oba filmy, spełnienie młodocianych marzeń Edgara Wrighta i Simona Pegga, w kontekście najnowszej propozycji trzeba jednak trak
Blog filmowo-muzyczny