Kate Bush, 50 Words For Snow, 2011 50 synonimów dla słowa śnieg jest ideą o tyle niedorzeczną, co idealnie stworzoną dla artystki pokroju Kate Bush, od dawna mającej opinię mistrzyni przekształcania kiczu i ekscesów w poważne artystycznie, olśniewające fantazją wypowiedzi. Na swojej najnowszej płycie "50 Words For Snow" po raz kolejny udaje się jej pogodzić oryginalną formę muzyczną z szalenie idiosynkratycznymi wizjami. Wizjami, które bardziej osobliwe być już chyba nie mogą, bo raczej nigdzie indziej nie znajdziemy tak niepohamowanej erupcji słowotwórstwa, jak w utworze tytułowym. Zaproszony aktor Stephen Fry z afektacją recytuje w większości wymyślone, zabawne słowa jak "boomerangablanga" lub "spangladasha", a w międzyczasie Kate pieszczotliwie dopinguje go wyśpiewując "Come on, man, you've got 44 to go". W przepięknym "Misty" artystka śpiewa o miłości do bałwana, który po upojnej nocy roztapia się, a w "Wild Man" tra
Blog filmowo-muzyczny