Blood Ceremony, Living With The Ancients, 2011
Okultystyczny doom metal i rustykalny folk rock? Czemu nie. Kanadyjskie Blood Ceremony to bękart Jethro Tull (flet) i Coven (ekspresyjna wokalistka), z riffami pod Black Sabbath. Ich muzyka ma w sobie tradycyjny, lekko kiczowaty rodzaj magnetyzmu dźwiękowego, który odnaleźć można nie tylko u powyższych zespołów, ale także na obskurnych proto-metalowych i hard rockowych albumach z początku lat 70-tych, nagrywanych przez zespoły jak Black Widow czy Lucifer's Friend (to by była odpowiednia nazwa dla zespołu). Kto lubi takie klimaty, to znajdzie na "Living With The Ancients" podobny bagaż stylistyczny - wolne, soczyste riffy, staromodne brzmienie organów, mocny, pewny wokal, solówki na flecie i gitarze. Tematykę tekstów z pewnością pochwaliłby Anton LaVey, bo pełno tu opowieści o sabatach czarownic, uprawianiu czarnej magii i czczeniu władcy much. Brzmi to zabawnie, ale dla mnie sprawdza się to o wiele lepiej w tego typu muzyce, aniżeli np. Black Metalu. Mistrzem podobnych czarnoksięskich praktyk jest od dawna genialny Electric Wizard, rozmiłowany w odniesieniach do Hammerowskich horrorów, ale Blood Ceremony za sprawą wokalistki Alii O'Brien wnosi trochę drapieżnego seksapilu do zdominowanej przez mężczyzn estetyki. Kanadyjczycy nie poczynili żadnego kroku naprzód w stosunku do swojego intrygującego debiutu z 2008 roku, nagrywając jego dosyć wierną kopię (z minimalnymi różnicami), rzecz jasna mniej zaskakującą, ale na tyle dobrą, że warto poświęcić jej uwagę i czas.
♫♫♫½
Highlight: Night Of Augury
♫♫♫½
Highlight: Night Of Augury
Komentarze
Prześlij komentarz