Teraz czas na najlepsze filmy. Jak to często bywa, także i u mnie jest to trochę wymieszanie, jeśli chodzi o same premiery. Zasady są proste - film nie może być dwa lata starszy od roku, w którym robię listę, i mogłem usłyszeć o nim nie więcej niż rok wcześniej od dnia obejrzenia. To zawsze jest problem, bo premiery są tak różne - u nas często są ogromne poślizgi w dystrybucji, a to film potrafi się raz pojawić na jakimś festiwalu i już powiedzmy datuje się go na dany rok, choć mało kto go widział. Rok filmowo bardzo bogaty, zdecydowanie najlepszy z ostatnich lat. Wybór dziesiątki jak zawsze wsparty luźnymi przemyśleniami. Godne odnotowania: Musimy porozmawiać o Kevinie Tomboy Włóczęga ze strzelbą Koń turyński Czarna Wenus Snowtown Meek's cutoff 10. Chłopiec na rowerze, reż. Jean-Pierre i Luc Dardenne Mówi się, że to najdynamiczniejszy film w dorobku wybitnych braci - nie widziałem ich całego dorobku, więc nie mogę tego potwierdzić, ale tak jak w przypadku "
Blog filmowo-muzyczny