Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2010
Kolejne cudo zrecenzowane dla serwisu Netfan. Szczególnie warto zwrócić uwagę na okładkę - mieli po całości. Ocena oczywiście tutaj jest taka sama jak cyfra powyżej, a z racji dobrego serca na serwisie daje o jedno oczko wyżej, żeby nie było później, że jestem taki srogi.

Estetyczna przyjemność

Amer, Hélène Cattet, Bruno Forzani, 2009 Sięgając po "Amer", myślałem, że będzie on czymś podobnym do The House of the Devil , który był sprytnym i udanym odkurzeniem konwencji slashera, wyglądającym jakby powstał na początku lat 80-tych. Reklamowany jako hołd dla włoskiego giallo, w szczególności twórczości Dario Argento i Mario Bavy, "Amer" okazał się jednak filmem artystycznym, zamaskowanym z premedytacją jako nielogiczny thriller - cudowny wizualnie, nakręcony w przepięknej lokacji, niemal pozbawiony dialogu, kiczowaty, pretensjonalny tudzież fascynujący w swoim formalnym eksperymencie. Masa artystycznych ujęć i technik w pewnym sensie przypomina barokowe igrzyska śmierci Argento, ale są one użyte w zupełnie innym celu.  Fabułę filmu naznaczają trzy różne etapy z życia Any, z czego pierwszy - okres dzieciństwa - jest newralgiczny dla późniejszych wydarzeń. W orgii kolorów w duchu "Odgłosów", Ana kręci się po mrocznej, ogromnej posiadłości swoic

As z rękawa

Kanye West, My Beautiful Dark Twisted Fantasy, 2010 I jak to jest z tym Kanye Westem. Prasa od początku wymyśla co rusz nowe określenia dla tego pana - egocentryk, cynik, showman, megaloman, skandalista, arogant, geniusz. Teraz szczególnie to ostatnie słowo nabiera aktualności, więc trudno jednoznacznie określić kim tak naprawdę jest West. Z jednej strony najbardziej przeceniany artysta XXI wieku, a z drugiej jeden z najbardziej fascynujących, nie tyle przez swoje życie pozamuzyczne, co dokonania artystyczne. Wzloty i upadki, jakie zaliczał w przeciągu czterech wcześniejszych płyt są współczesnym przełożeniem trajektorii kilkunastoletnich karier Boba Dylana i Neila Younga. Dla mnie paralele są proste - "The College Dropout" i "Late Registration" można uznać za Dylanowskie "Highway 61 Revisited" i "Blonde On Blonde", "Graduation" za "Street Legal" (bo nikt o niej już nie pamięta), a "808s & Heartbreak" za You