Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2012

Miasta smutku

Azjatyckie miasta od dawna uważane są za metropolie przyszłości. Jednak pomimo ciągłego postępu ekonomicznego i technologicznego, na przestrzeni trzech ostatnich dekad w filmach wielu twórców są także metropoliami smutku i wyobcowania. Połowa lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku dla kina azjatyckiego stanowiła wyjątkowo ważny okres. To wtedy właśnie dokonały się przełomy, które pozwoliły łączyć wielkie kino nie tylko z dotychczas nieprzerwanie panującą Japonią, lecz także z krajami jak Tajwan oraz Chiny. Jednym z najważniejszych podejmowanych tematów przez ówczesne pokolenie twórców, był obraz gwałtownie rozwijających się metropolii, w których nowoczesność i komercja w szybkim tempie poszerzały dezintegrację społecznych więzi i powiększały zanik tradycyjnych wartości. Niespełnione romanse w hiperkinetycznych filmach Wong Kar-Waia , alienacja i atomizacja w minimalistycznych dramatach Tsai Ming-Lianga , czy dołujący zastój pokoleniowych obrazów Jia Zhangke składają się dziś n

O pożądaniu i samotności w Chińskiej metropolii

Noce wiosennego upojenia, reż. Lou Ye, rok 2009 Pięknie zatytułowany film kontrowersyjnego chińskiego reżysera Lou Ye urzeka tęsknym, niewymuszonym poetyckim nastrojem. Jest również odświeżającym powrotem do teraźniejszości, po tym jak dwa jego poprzednie filmy były epickimi freskami osadzonymi w trakcie japońskiej okupacji Szanghaju w latach trzydziestych ( Purpurowy motyl) i w czasie protestów na placu Tian-anmen w 1989 roku ( Letni Pałac ). Osadzony w ponad trzymilionowym Nankinie, ostatni film Ye opowiada w głównej mierze historię intymnych relacji dwojga gejów, Jianga Chenga i Wanga Pinga. Żona tego drugiego, w przeczuciu, że mąż ją zdradza, wynajmuje młodego fotografa, aby go śledził. Gdy wychodzi na jaw, że jego kochankiem jest mężczyzna, wszystko nieuchronnie zaczyna zmierzać ku tragicznemu finałowi. Na początku filmu widzimy jak para głównych bohaterów udaje się do domu w lesie, by odbyć stosunek. Kochanowie nie bez powodu zachowują się jak zbrodniarze, bo w

Ulubione filmy

Na wzór rankingu "Sight & Sound" zamieszczam 10 filmów, które prawdopodobnie darzę największą miłością. Tego typu lista jest oczywiście zadaniem niewykonalnym, bo mógłbym ją zmieniać codziennie, dając innego Scorsese ( Taksówkarz ), dorzucając Malicka ( Cienka czerwona linia albo Niebiańskie dni ), Kubricka ( 2001: Odyseja kosmiczna ), Fassbindera ( Strach zżerać duszę albo Berlin Alexanderplatz ), Rivette'a ( Celine i Julie odpływają lub Duelle ), Kazana ( Wiosenna bujność traw ), Cronenberga ( Nierozłączni lub Crash ), Coppolę ( Czas apokalipsy, Ojciec chrzestny, w szczególności druga część ), Raya ( Johnny Guitar lub Ponad życie ), Ozu ( Późna wiosna ), Bressona ( Na los szczęścia, Baltazarze! ) czy Akerman ( Jeanne Dielman ). Już na samą myśl takiego ograniczania się boli mnie głowa, więc za skrzywdzenie wymienionych filmów szczerze przepraszam, w szczególności lata 70., które mają tylko jeden tytuł na mojej liście. Choć niekoniecznie uważam Świt umarłych z

Poza gatunkiem - Sci-fi (3)

Errors of the Human Body, reż. Eron Sheean, rok 2012 Chłodny, laboratoryjny, sterylny i metaliczny – takie określenia przychodzą na myśl, gdy wkracza się w świat Erros of the Human Body. Zapełnia go przede wszystkim melancholijny Geoff Burton, naukowiec naznaczony osobistą tragedią sprzed kilku lat. Jego przyjazd do Drezna, by objąć posadę w tamtejszym instytucie prowadzącym badania genetyczne, ma być nowym początkiem, próbą uporania się ze własnymi demonami. Nieoczekiwanie, Geoff spotyka w instytucie swoją byłą uczennicę, Rebekkę, która aktualnie jest bardzo bliska odkrycia genu umożliwiającego szybką regenerację ludzkiej tkanki. Poznaje także innego pracownika, tajemniczego Jarka, z którym rozpocznie - ku swojej nieświadomości -  niebezpieczną grę.    Drugi najlepszy film z sekcji, kliniczny thriller Erona spokojnie odnalazłby miejsce w filmografii Davida Cronenberga. Będąc czymś pomiędzy Nierozłącznymi a Muchą , Errors jest w miarę stonowany i powściągliwy, co we

Poza gatunkiem - Sci-fi (2)

Faza 7, reż. Nicolas Goldbart, rok 2011 Niby nie da się już nic nowego wycisnąć z kina apokaliptycznego, ale argentyński film Faza 7 ograne schematy przeobraża w prawie świeże pomysły. Bije z nich stara prawda filmowa, wyniesiona z filmów zombie Romero, mówiąca nam, że największym wrogiem człowieka jest on sam. Goldbart musiał sobie to wziąć do serca, bo dokonał szczególnie nihilistycznej, ale i komicznie srogiej przewrotki – w jego wersji to sąsiadów powinniśmy się najbardziej strzec. Dzięki temu, w niezbyt oryginalnym scenariuszu, gdzie młode małżeństwo wraz z innymi mieszkańcami nowej kamienicy w Buenos Aires zostaje poddane kwarantannie, wręcz iskrzy od napięć i przeróżnych komplikacji. Wirus dziesiątkuje ludzi na zewnątrz, ale reżyser przez niemal cały film nie wychodzi poza nowoczesne, klaustrofobiczne lokum, poruszając się kamerą po zimnych korytarzach, w których grupki sąsiadów knują między sobą. Goldbart stopniowo, ale nieugięcie wprowadza do ich poczynań logikę

Poza gatunkiem - Sci-fi

Oba filmy będą pokazywane na festiwalu "Transatlantyk" w Poznaniu (15-22.08.2012): Shuffle, reż. Kurt Kuenne, rok 2011 Jak się okazuje po niespełna pół godzinie, historia cierpiącego na narkolepsję Lovella Milo (T.J. Thyne) nie za wiele ma wspólnego z science-fiction. Film zaczyna się od jego rozpaczliwej przemowy, wyjaśniającej szczególnie kłopotliwe objawy schorzenia – Milo zasypia w najmniej oczekiwanym momencie, by zawsze budzić się w innym okresie swego życia. Wynikająca z tego niepewność i frustracja, doprowadza go do opłakanego stanu. Podczas jednego z kolejnych przeskoków dostaje niespodziewanie wskazówkę, że w całym tym chaosie jest jakiś cel. I choć ekspozycja ma coś z kina gatunkowego, bo w przenośni ukazuje podróże w czasie, to cała ta zaburzona chronologia sprytnie ukrywa prawdziwy zamysł i przesłanie reżysera: oto mamy przed sobą wyciskacza łez w duchu starych, humanistycznych Hollywoodzkich melodramatów, z domieszką Opowieści wigilijnej i S

Konkurs

Dzięki uprzejmości Grzegorza Kurka, mam do rozdania dwie wejściówki (każda z osobą towarzyszącą) na wybrany film z sekcji „Poza gatunkiem – Sci-fi” , która odbędzie się w ramach Poznańskiego festiwalu  „Transatlantyk” , w dniach od 15 do 22 sierpnia. Jej pomysłodawca zebrał z ostatnich kilku lat siedem nieznanych u nas szerzej filmów (lista tutaj ), które nie tylko z powodzeniem korzystają ze spuścizny swojej konwencji, ale przyjmują ją również jako pretekst do wychodzenia poza utarte schematy. I co najważniejsze w tym kontekście – wszystkie są spoza Hollywood, więc jest to szansa na ujrzenie czegoś nowego i świeżego. Aby zdobyć wejściówki, trzeba jedynie wysłać na mojego maila prawidłową odpowiedź na poniższe pytanie: Kim był ojciec reżysera filmu Po drugiej stronie czarnej tęczy ? Do odpowiedzi proszę podać oczywiście swoje dane i datę seansu wybranego filmu. Co do samej sekcji, z siedmiu tytułów puszczanych w Poznaniu, udało mi się wcześniej zobaczyć dwa: Po drugiej

Wielkie zwieńczenie

Mroczny rycerz powstaje, reż. Christopher Nolan, rok 2012 Zanim miał premierę najnowszy i ostatni Batman jednego z naczelnych wizjonerów wysokobudżetowych produkcji Hollywoodzkich, mieliśmy do tej pory nieprzyjemność oglądania postępującej w błyskawicznym tempie, przykrej infantylizacji blockbusterów. Avengers , najbardziej kasowy film roku, pod ręką Jossa Whedona zaprezentował nowy język narracji filmowej kina mainstreamowego - bełkotliwą widowiskowość. Nawet nieśmiałe podejmowanie problematyki, którą mocno eksponowano w każdym Batmanie - czy Ameryce potrzebni są superbohaterzy - zostało przygniecione przez głupkowatą akcję, nawiązującą do efektownie pustych sekwencji Transformersów , mniej może idiotycznych, ale nie wnoszących nic nowego i świeżego do tego, czego nie zrobił wcześniej lepiej, sprawniej i rzetelniej Sam Raimi w dwóch pierwszych Spidermanach, chyba najlepszych przykładach kina familijnego z rejonów komiksowych. Z racji, że Batman to blockbuster kierowany do

Krótkie przemyślenia - 7

Parę spostrzeżeń na temat losowo wybranych filmów z ostatnich miesięcy: Płytki grób, reż. Danny Boyle, rok 1994 Edynburg w filmach Boyle'a to świat ćpunów, pozerów i psychopatów, stopniowo kruszących struktury społeczne. Trójka przyjaciół o jakże innych osobowościach i statusach społecznych okazuje się niezwykle kruchą materią, pod pozorami zażyłości ukrywającą zupełny brak więzi. Wystarczy dobro materialne o największej sile, aby skorumpować ostatecznie ich dusze. Tak jak w Dostojewskim "Pieniądzu" Roberta Bressona, pieniądz spycha bohaterów w prawdziwą otchłań, w której makabra przeplata się z soczystą, czarną komedią. Boyle wybiera pewną drogę na skróty, bo najmocniejsze ciosy wymierza w stronę nudnego, konserwatywnego księgowego, który w obliczu koszmarnego zadania przeistacza się w nieobliczalnego socjopatę. Wizualnie, reżyser już w swoim debiucie był pewny swego - wyraziste kolory i ujęcia z różnych kątów czynią mieszkanie protagonistów miejscem totalnie klau

Dla fanów Lovecrafta

Pre-order antologii opowiadań „Cienie spoza czasu” Można już zamawiać wyjątkową antologię opowiadań w hołdzie  H.P. Lovecraftowi. W książce znalazły się teksty takich autorów jak:  Alan Moore, Graham Masterton, Edward Lee, Gene Wolfe, czy Ian Watson. Różni autorzy podchodzą niekonwencjonalnie do Mitologii Lovecrafta – mówi  Łukasz Śmigiel z Wydawnictwa Dobre Historie – Znajdziecie tu klasyczny horror, sensację,  elementy SF i kryminału, jest brutalnie i poetycko, jest bardzo współcześnie i  blisko oryginału. Wydawcy przygotowali szereg promocji. Do każdego zamówienia w pre-orderze  dodawany jest wyjątkowy gadżet, a Czytelnicy magazynu „Coś na Progu”, znajdą  w drugim numerze czasopisma kod rabatowy, dzięki któremu mogą nabyć  książkę za jedyne 25zł (wysyłka gratis). Premierę książki przewidziano na 26.06.2012. Na specjalnie przygotowanej stronie: http://dobrehistorie.pl/pl/ można znaleźć szczegółowe informacje na temat antologii i obejrzeć filmowy zwiastun: http:

Ekscytująca droga przez piekło

The Raid, reż. Gareth Evans, rok 2011 Indonezyjski  film "The Raid" to betonowe "Die-hard" z najbardziej zapierającymi dech w piersiach sekwencjami walk jakie widziałem od lat, o ile kiedykolwiek. Tak jak "Drive" powinno uznawać się dziś za paradygmat kina samochodowego na kolejne dekady, tak dzieło Evansa powinno być tym samym dla filmów martial arts. Jego fabuła jest nader prosta - jednostka SWAT robi nalot na wieżowiec, w którym ukrywa się potężny kartel narkotykowy. Nic nowego na papierze, ale sposób ukazania i realizacji zmienia wszystko.  Szybko rzuca się w oczy, że miejsce akcji filmu to prawdziwe inferno Dantego - tylko, że tutaj kręgi zastąpione są przez piętra, i zamiast siedmiu jest ich trzydzieści. Jak Wergiliusz naturalnie oprowadzał Dantego po piekle zmierzając w dół, SWAT pierw pnie się do góry, by później desperacko pragnąc zejść na dół. Zaszczute przez wyłaniających się z każdych drzwi przestępców, zażarcie walczy o prze