Przejdź do głównej zawartości

Nocne szaleństwo


Puszczany rok temu na Era Nowe Horyzonty w adekwatnie zatytułowanym bloku "Nocne szaleństwo", bardzo udany thriller Richarda Franklina należy do tzw. Ozploitation, odnogi australijskiej nowej fali, która w latach 70-tych i 80-tych zyskała sporego rozgłosu na świecie za sprawą filmów Petera Weira czy Philipa Noyce'a. Nurt ozploitation, tak jak amerykański exploitation inspirował się wszystkim, co kultura wysoka uznawała za niesmaczne i tandetne, ale nie posuwał się aż tak daleko w przemocy i wyuzdaniu. Stawiając na mniej szokujące doświadczenia dostarczał podobny poziom dobrej zabawy z przymrużeniem oka, czego przykładem jest opisywany film.

"Niebezpieczna gra" to połączenie dwóch konwencji - filmu drogi z thrillerem - w duchu Hitchcocka, któremu reżyser zresztą jawnie składa hołd. Historia nie jest zbytnio skomplikowana. Stacy Keach gra kierowcę tira Patricka Quida, który przemierzając kraj z zamrożonym mięsem w kontenerze i swoim psem rasy dingo przypadkowo natrafia na psychopatę ćwiartującego młode autostopowiczki. Gdy psychopata zauważa, że jest podejrzewany, rozpoczyna z nim zabawę w kotka i myszkę.

W pewnym sensie jest to luźna wariacja "Okna na podwórze", przeniesiona na australijskie autostrady i pustynie, gdzie niezwykle wygadany protagonista, tak jak James Stewart w arcydziele Hitchcocka, nagle przeistacza się w detektywa. W trakcie jego podróży dołącza się do niego Jamie Lee Curtis, grająca autostopowiczkę Pamelę Rushworth i wspólnym sumptem obydwoje starają się dociec prawdy o tajemniczym kierowcy vana. Pomijając wpływ Hitchcocka, można też odnaleźć pewne ukłony w stronę "Pojedynku na szosie" Stevena Spielberga.

Największą zaletą tego dziś już kultowego filmu jest umiejętne budowanie napięcia. Choć niemało w nim humorystycznych scen, to jednak reżyser zawsze wie kiedy jest odpowiedni moment, by podnieść ciśnienie u widza. Akcja bez większego pośpiechu posuwa się do przodu, budując klimat i stopniowo zwiększając nasze zainteresowanie aż do znakomitych, kulminacyjnych scen. Za żartobliwe można uznać fakt działania mordercy w okresie strajku rzeźników w kraju, co nie przypadkiem łączy się z ksywką, jaką nadają mu media - rzeźnik. Oczywiście film nie stawia ważkich pytań, ani tym bardziej na żadne nie odpowiada. Jego celem było wygenerowanie jak największego suspensu, co udało mu się z nawiązką. Gwarantowana dobra rozrywka na wieczór.
★★★

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ulubione horrory z lat 2000-2009

Dawno nie robiłem żadnej listy, więc dla odmiany wrzucam krótką z umiłowanymi horrorami z poprzedniej dekady. Nie był to okres szczególnie udany dla tego gatunku, więc niestety wyboru sporego nie miałem (albo nie dotarłem do skrytych perełek). Wyjaśnia to np. obecność na mojej liście filmu rodzaju "The Host", w połowie dramatu, w połowie horroru. Z tą klasyfikacją gatunkową to nie była taka prosta sprawa, ale gdy zestawiłem go z "Taxidermią" czy "Głodem miłości", dziełami również kategoryzowanymi jako horrory, wydał mi się zdecydowanie bardziej trafnym wyborem. The Host: Potwór, reż. Bong Joon-ho, rok 2006 Jak wyjaśniałem pokrótce we wstępie, jeden z paru filmów na liście, który nie jest czysty gatunkowo. Reżyser pomysłowo przemiela nurt Monster Movie przez społeczno-rodzinny dramat, wstrząsająco obrazując widzowi, że to własny rząd wydaje się bardziej przerażający niż ogromna, zmutowana ryba. Tak oryginalne, wciągające, a nawet niekiedy przej

ULUBIONE FILMY - MOJE I ZNAJOMYCH

Niemal 11 lat temu na wzór rankingu "Sight & Sound" stworzyłem listę swoich 10 ulubionych filmów. Teraz postanowiłem to zrobić znowu, by przekonać się, jak bardzo zmienił się mój gust. Okazało się, że zaledwie jedna pozycja z tamtego zestawienia dała radę się utrzymać . Co ciekawe, cztery filmy, które wtedy ostatecznie pominąłem (wspomniałem o nich w opisie) znalazły drogę do mojej topki. To pozostawia nam pięć zupełnie nowych tytułów.  W przeciwieństwie do tamtego wpisu z ulubionymi filmami ten jest sto razy ciekawszy, bo postanowiłem zaprosić do zabawy część znajomych. Dzięki temu mamy tutaj piękną różnorodność - przednie filmy gatunkowe, ostry arthouse, sprawdzony kanon czy kino tak złe, że aż dobre.  W ramach wyjaśnienia dodam, że zamieszczone tu listy (poza jednym wyjątkiem) na samym początku zawierają pozycję, która jest ceniona szczególnie wysoko przez uczestników zabawy. Specjalnie użyłem koloru czerwonego, pogrubienia i większej czcionki, żeby jeszcze bardziej to

Najlepsze horrory 2010-2019 (work in progress)

Poprzednią listę pierwszej  dekady  XXI wieku miałem wówczas nierozszerzoną, stąd pozycje, które się tam znalazły (pomijając top 11) nie do końca jeszcze oddawały pełen ogląd. Trochę rzeczy zobaczyłem później, ale takie są prawidła list - jest to zabawa bez końca. Horrory z lat 2010-2019 staram się śledzić uważniej, ale na pewno coś pominąłem. Myślę jednak, że dana lista dość dobrze oddaje to, co mi się podobało. Rzecz jasna nie każda pozycja jest tu czystym horrorem, ale nie oznacza to, że nie zawiera elementów charakterystycznych dla tego gatunku. Skala gwiazdkowa: trzy gwiazdki to film świetny, dwie – bardzo dobry, jedna – dobry. Sweetheart (Jd Dillard, 2019)   ★ Ekstaza (Joe Begos, 2019)  ★ Zombi Child (Bertrand Bonello, 2019)  ★ ★ ★   The Lighthouse (Robert Eggers, 2019)   ★ ★ ★ Midsommar. W biały dzień (Ari Aster, 2019)  ★ ★ ★ Mandy (Panos Cosmatos, 2018)  ★ In Fabric (Peter Strickland, 2018)  ★ ★ ★ Possum (Matthew Holness