Mroczny rycerz powstaje, reż. Christopher Nolan, rok 2012 Zanim miał premierę najnowszy i ostatni Batman jednego z naczelnych wizjonerów wysokobudżetowych produkcji Hollywoodzkich, mieliśmy do tej pory nieprzyjemność oglądania postępującej w błyskawicznym tempie, przykrej infantylizacji blockbusterów. Avengers , najbardziej kasowy film roku, pod ręką Jossa Whedona zaprezentował nowy język narracji filmowej kina mainstreamowego - bełkotliwą widowiskowość. Nawet nieśmiałe podejmowanie problematyki, którą mocno eksponowano w każdym Batmanie - czy Ameryce potrzebni są superbohaterzy - zostało przygniecione przez głupkowatą akcję, nawiązującą do efektownie pustych sekwencji Transformersów , mniej może idiotycznych, ale nie wnoszących nic nowego i świeżego do tego, czego nie zrobił wcześniej lepiej, sprawniej i rzetelniej Sam Raimi w dwóch pierwszych Spidermanach, chyba najlepszych przykładach kina familijnego z rejonów komiksowych. Z racji, że Batman to blockbuster kierowany...
Blog filmowo-muzyczny