Najlepszy rok filmowy w jakim uczestniczę świadomie. Po raz pierwszy odkąd prowadzę listy zdarzyła mi się sytuacja, gdzie właściwie nie potrafiłem rozdzielić pierwszej piątki między sobą (miałem wcześniej podobną sytuację w 2011 roku, między "Tabu" i "Mistrzem", ale to tylko dwa filmy). W poprzednich latach zauważyłem zaledwie parę tytułów o takiej mocy, więc trudno mi powiedzieć skąd taki nagły dobrobyt. Bo przecież wspaniałą piątkę goni barwny peleton. Wniosek mi się nasuwa optymistyczny - kino ciągle nie daje się pogrzebać. Kiedyś szukało się trochę na siłę, dziś ciężko jest poustawiać w określonej kolejności i zamknąć się w dwudziestu pozycjach. Pozostaje się cieszyć póki to trwa. 01. Zabójczyni, reż. Hou Hsiao-Hsien Zamiłowanie Hsiena do eliptycznej narracji potrafi z filmu pozornie nieskomplikowanego fabularnie stworzyć opowieść diabelnie trudną do śledzenia. Często bywa, że wydarzenia nie są portretowane, a jedynie napominane, niejednokrotnie ...
Blog filmowo-muzyczny