Janelle Monáe, The ArchAndroid (Suites II and III) , rok 2010 Eklektyzm to zawsze broń obusieczna, ale dla 24-letniej Janelle Monáe to żaden problem, bo używa go podręcznikowo. Jej znakomity debiutancki album nie tylko spełnia obietnice, jakie pokładano w tej artystce po wydaniu całkiem zacnej EPki "Metropolis: Suite I (The Chase)" trzy lata temu, ale po prostu zaskakuje oryginalnością, inwencją, wyobraźnią i co mnie najbardziej cieszy, ambicją. W czasach, gdy artyści wolą grać bezpiecznie, by utrzymywać dopiero co wygraną publiczność przy sobie, droga, jaką stąpa ta młoda artystka zasługuje na wielki aplauz. Przez prawie 70 minut raczy nas prawdziwą żonglerką stylistyczną (rock, hip-hop, soul i pop z lat 60-tych, folk, funk, psychodelia); utwory płynnie przenikają z jednego w drugi, tak jakbyśmy mieli do czynienia z powrotem do lat 70-tych, gdy trzaskano jeden koncept-album za drugim, a przynajmniej połowa materiału do tego ma spory potencjał przebojowy z tej najwyższej pó