Bracia Karamazow, reż. Petr Zelenka, rok 2008 Zelenka postawił sobie nie lada wyzwanie - zaadaptował jedno z największych arcydzieł literatury światowej, "Braci Karamazow" Fiodora Dostojewskiego. Tą słynną, obszerną powieść, poruszającą ojcobójstwo, można traktować też jako wypowiedź pisarza na temat wiary w Boga, ateizmu, miłości czy zazdrości. Dlatego, aż dziw bierze, że nigdy nie zabrał się za nią na przykład Ingmar Bergman - reżyser, który wydawał się być stworzonym dla tego typu tematyki. Tego karkołomnego zadania za to powziął się czeski reżyser Petr Zelenka i niestety w moich oczach poległ. Od razu na początku trzeba przyznać, że podszedł twórczo do swojej interpretacji. W jego filmie obserwujemy poczynania praskiej grupy teatralnej, która przyjechała do Polski na alternatywny festiwal, by wystawić sztukę na podstawie powieści w bardzo nietypowym miejscu - Nowej Hucie. Miejsce wybrano niewątpliwe klimatyczne, z którego odczuć można chłód i mrok, a dostrzec wszechogarni...