Przejdź do głównej zawartości

Mierny metal

Cerebrum, Archangel, 2010

Współczesna scena metalowa - właściwie jej ekstremalne odmiany - pomimo zalewu miernych epigonów prosperuje całkiem nieźle. Szczególnie w muzyce black metalowej od kilku lat można zaobserwować intrygujące zjawiska, jak Negură Bunget, Wolves In The Throne Room czy Deathspell Omega, znacznie wybiegające poza zazwyczaj hermetyczne granice gatunku. W naszym kraju, scena metalowa jest głównie reprezentowana przez uznane na świecie kapele death metalowe - wymieniając oczywiste przykłady Behemotha, Vadera czy Decapitated. Rola thrash metalu jest zdecydowanie marginalizowana, sprowadzana do podziemia. Zresztą, biorąc pod uwagę poczynania tego dominującego niegdyś gatunku, jego dzisiejsza kondycja nie wygląda zbyt dobrze. Poza legendami, jak Metallica, Slayer czy Anthrax, którym udaje się wydać od czasu do czasu przyzwoite wydawnictwo, kultowe grupy rodzaju Death Angel powracają i prócz konkretnej dawki agresji i łojenia, nie prezentują nic co mogłoby wprowadzić trochę świeżości do skostniałego już gatunku. Ostatnim albumem, który przyjęto w prasie muzycznej jako dzieło wyróżniające się w thrash metalu to "The Blackening" Machine Head, datowane na 2007 rok.

Trudno się więc nie dziwić, że drugi album rzeszowskiej grupy Cerebrum, ukazujący się pięć lat po debiucie "Bloodred" nie wzbudził we mnie żadnej ekscytacji swoją ograną fuzją thrash-death metalowej estetyki, skierowanej głównie do słuchaczy odnajdujących się w tego rodzaju krzyżówkach. Przygniatanie miażdżącymi jak walec riffami, łamaniem karku zabójczym tempem czy "pieszczeniem" uszu słuchaczy wściekłym rykiem wokalisty powinny zadowolić tego, komu takie walory muzyczne nie są obce. Cerebrum, w większości utworów ze swojej płyty, pomimo zauważalnej mocy brzmienia i ciężkości, jawi się jako nie wyróżniająca się niczym szczególnym, monotonna kalka jazdy Nile, Vadera czy Exodusa (można sobie dodać dowolną nazwę). Pędzenie na złamanie karku od czasu do czasu jest urozmaicane zwolnieniami tempa, momentami przyzwoicie pomyślanymi solówkami czy niegłupim rozwiązaniem rytmicznym, ale nie sprawia to wrażenia czegoś, co już nie słyszeliśmy w wszelakich inkarnacjach. Godne zauważenia są wyjątki od reguły jak przytłaczający klimatem utwór "Rusty Blood", wprowadzający za sprawą pobrzmiewających w tle klawiszy element podniosłości czy "The Fallen Will Rise In A Sea Of Blood", którą można uznać w połowie za metalową balladę, zwieńczoną lekko przytłumioną, ale dobrze wpasowaną solówką.

Grupa świadomie stawia na blitzkrieg, co przekłada się na to, że płyta mija szybciej, aniżeli można było przypuszczać. Na koniec, w bonusowym ósmym utworze, Cerebrum składa hołd legendom nowej fali brytyjskiego metalu, Venom, coverując klasyczne "Countess Bathory". W nim wokal Gumy jest nieco bardziej czysty i zrozumiały niż zazwyczaj, udowadniając, że gdyby zluzował z wydawania dźwięków przypominających starego niedźwiedzia, wtedy muzyka Cerebrum zyskałaby na większej jakości. A tak, "Archangel" zadowoli raczej fanów thrash i death metalowej konwencji.
 (napisane dla serwisu Netfan)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ulubione horrory z lat 2000-2009

Dawno nie robiłem żadnej listy, więc dla odmiany wrzucam krótką z umiłowanymi horrorami z poprzedniej dekady. Nie był to okres szczególnie udany dla tego gatunku, więc niestety wyboru sporego nie miałem (albo nie dotarłem do skrytych perełek). Wyjaśnia to np. obecność na mojej liście filmu rodzaju "The Host", w połowie dramatu, w połowie horroru. Z tą klasyfikacją gatunkową to nie była taka prosta sprawa, ale gdy zestawiłem go z "Taxidermią" czy "Głodem miłości", dziełami również kategoryzowanymi jako horrory, wydał mi się zdecydowanie bardziej trafnym wyborem. The Host: Potwór, reż. Bong Joon-ho, rok 2006 Jak wyjaśniałem pokrótce we wstępie, jeden z paru filmów na liście, który nie jest czysty gatunkowo. Reżyser pomysłowo przemiela nurt Monster Movie przez społeczno-rodzinny dramat, wstrząsająco obrazując widzowi, że to własny rząd wydaje się bardziej przerażający niż ogromna, zmutowana ryba. Tak oryginalne, wciągające, a nawet niekiedy przej

ULUBIONE FILMY - MOJE I ZNAJOMYCH

Niemal 11 lat temu na wzór rankingu "Sight & Sound" stworzyłem listę swoich 10 ulubionych filmów. Teraz postanowiłem to zrobić znowu, by przekonać się, jak bardzo zmienił się mój gust. Okazało się, że zaledwie jedna pozycja z tamtego zestawienia dała radę się utrzymać . Co ciekawe, cztery filmy, które wtedy ostatecznie pominąłem (wspomniałem o nich w opisie) znalazły drogę do mojej topki. To pozostawia nam pięć zupełnie nowych tytułów.  W przeciwieństwie do tamtego wpisu z ulubionymi filmami ten jest sto razy ciekawszy, bo postanowiłem zaprosić do zabawy część znajomych. Dzięki temu mamy tutaj piękną różnorodność - przednie filmy gatunkowe, ostry arthouse, sprawdzony kanon czy kino tak złe, że aż dobre.  W ramach wyjaśnienia dodam, że zamieszczone tu listy (poza jednym wyjątkiem) na samym początku zawierają pozycję, która jest ceniona szczególnie wysoko przez uczestników zabawy. Specjalnie użyłem koloru czerwonego, pogrubienia i większej czcionki, żeby jeszcze bardziej to

Najlepsze horrory 2010-2019 (work in progress)

Poprzednią listę pierwszej  dekady  XXI wieku miałem wówczas nierozszerzoną, stąd pozycje, które się tam znalazły (pomijając top 11) nie do końca jeszcze oddawały pełen ogląd. Trochę rzeczy zobaczyłem później, ale takie są prawidła list - jest to zabawa bez końca. Horrory z lat 2010-2019 staram się śledzić uważniej, ale na pewno coś pominąłem. Myślę jednak, że dana lista dość dobrze oddaje to, co mi się podobało. Rzecz jasna nie każda pozycja jest tu czystym horrorem, ale nie oznacza to, że nie zawiera elementów charakterystycznych dla tego gatunku. Skala gwiazdkowa: trzy gwiazdki to film świetny, dwie – bardzo dobry, jedna – dobry. Sweetheart (Jd Dillard, 2019)   ★ Ekstaza (Joe Begos, 2019)  ★ Zombi Child (Bertrand Bonello, 2019)  ★ ★ ★   The Lighthouse (Robert Eggers, 2019)   ★ ★ ★ Midsommar. W biały dzień (Ari Aster, 2019)  ★ ★ ★ Mandy (Panos Cosmatos, 2018)  ★ In Fabric (Peter Strickland, 2018)  ★ ★ ★ Possum (Matthew Holness