Najgorsze nagrody filmowe po raz kolejny za nami. Po raz pierwszy postanowiłem poświęcić się i obejrzeć galę w całości, by zobaczyć jak to wszystko wypada. Już wiem, że będzie to ostatni raz. Nie dość, że jest to wyjątkowo nudna uroczystość, pretensjonalna i sztuczna do bólu, to te ciągle wylewające się z każdej strony laudacje sprawiły, że po pół godzinie chciało mi się wymiotować. Host programu, Billy Crystal, był tak samo nieśmieszny jak w swoich filmach, rzucając na prawo i lewo ogranymi, rasistowskimi żartami, z których widownia zresztą najbardziej się śmiała. Tematycznie 84 rozdanie podporządkowane było magii kina, stąd sporo w trakcie uroczystości było przemyśleń znanych aktorów o tym, co czyni film wielkim, co zrobić by kreacja była zapamiętana itd. Tutaj również nic ciekawego nikt nie powiedział. Co do samych werdyktów i ułożenia kategorii - pożywki jak zawsze trochę jest. Już na początku absurdem było rozpoczęcie przyznawania Oskarów od tak ważnej kategorii jak najlepsze zdję...
Blog filmowo-muzyczny