Przejdź do głównej zawartości

Wschodząca gwiazda i lekko opadająca legenda

W tym wpisie trochę o młodej oraz starej twarzy elektroniki i ich tegorocznych wydawnictwach:

Pantha du Prince, Black Noise

Pewnie nie usłyszę nic lepszego od Gas, jeśli chodzi o nastrojowe techno prosto z Niemiec. Rola projektu Hendricka Webera w takim razie szybko sprowadziła się dla mnie do miłej rekompensaty za pustkę, jaką odczuwam za Gasem. Materiał jest mniej minimalistyczny, a bardziej rytmiczny niż dokonania Voigta, ładnie odnajdujący się na pograniczu rozmarzonej elektroniki, a bliższej rejonom roztańczonych rytmów muzyki klubowej. W przeciwieństwie do "This Bliss", uważanego za najlepsze dzieło Webera, ta płyta jest naprawdę wciągająca. Bardzo relaksacyjne, doskonałe tło dźwiękowe do wykonywania jakiś twórczych czynności. Świetny tekst na temat tego dzieła napisał na swoim blogu Bartek Chaciński.
♫♫♫½

Autechre, Oversteps

Od czasu wydania płyty "LP5" w 1998 roku angielski duet jak tylko się dało parł do przodu w kierunku praktycznie nie eksplorowanym w muzyce elektronicznej - awangardzie. Nowe cechy jak odhumanizowane, abstrakcyjne dźwięki, szczątkowe melodie, fascynacja laboratoryjnie pokomplikowaną rytmiką były mocnym zaprzeczeniem stylu, z którego wyrośli - IDM. Dlatego ich twórczość od tamtego czasu jest kierowana do dosyć wąskiego grona słuchaczy. Takie eksperymentalne podejście do muzyki zawsze wiązało się z ryzykiem przesadzenia w formie i właśnie "LP5" oraz późniejsza "Draft 7.30" były tego dobrymi przykładami. W tym okresie Autechre spłodziło również swój najlepszy moim zdaniem album - "Confield", a ich ostatnie wydawnictwo - "Quaristice" w 2008 - było bardzo dobre. Niestety najnowszy trochę rozczarowuje. "Oversteps" wraca po części do czasów ich ambientowych płyt jak "Amber", kontynuując dalej radykalną drogę, której hołdują już ponad 10 lat. Przy pierwszym odsłuchu wydawało mi się, że mam do czynienia z niezwykle intrygującymi kompozycjami, które przy kolejnych spotkaniach będą odkrywać co raz więcej. Jednak drugie przesłuchanie rozwiało moje przypuszczenia, bo mało co absorbowało moją uwagę, pozostawiając spory niedosyt. Nie ma co się oszukiwać - ciągle jest to muzyka oryginalna, ale co raz mniej zaskakująca. Powoli estetykę Roba Browna i Seana Bootha zżera jałowość, a to sugerowałoby czas na drastyczne zmiany kierunku. Bo jak na nich, "Oversteps" jest tylko dobre i nic więcej.
♫♫♫

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ulubione horrory z lat 2000-2009

Dawno nie robiłem żadnej listy, więc dla odmiany wrzucam krótką z umiłowanymi horrorami z poprzedniej dekady. Nie był to okres szczególnie udany dla tego gatunku, więc niestety wyboru sporego nie miałem (albo nie dotarłem do skrytych perełek). Wyjaśnia to np. obecność na mojej liście filmu rodzaju "The Host", w połowie dramatu, w połowie horroru. Z tą klasyfikacją gatunkową to nie była taka prosta sprawa, ale gdy zestawiłem go z "Taxidermią" czy "Głodem miłości", dziełami również kategoryzowanymi jako horrory, wydał mi się zdecydowanie bardziej trafnym wyborem. The Host: Potwór, reż. Bong Joon-ho, rok 2006 Jak wyjaśniałem pokrótce we wstępie, jeden z paru filmów na liście, który nie jest czysty gatunkowo. Reżyser pomysłowo przemiela nurt Monster Movie przez społeczno-rodzinny dramat, wstrząsająco obrazując widzowi, że to własny rząd wydaje się bardziej przerażający niż ogromna, zmutowana ryba. Tak oryginalne, wciągające, a nawet niekiedy przej

ULUBIONE FILMY - MOJE I ZNAJOMYCH

Niemal 11 lat temu na wzór rankingu "Sight & Sound" stworzyłem listę swoich 10 ulubionych filmów. Teraz postanowiłem to zrobić znowu, by przekonać się, jak bardzo zmienił się mój gust. Okazało się, że zaledwie jedna pozycja z tamtego zestawienia dała radę się utrzymać . Co ciekawe, cztery filmy, które wtedy ostatecznie pominąłem (wspomniałem o nich w opisie) znalazły drogę do mojej topki. To pozostawia nam pięć zupełnie nowych tytułów.  W przeciwieństwie do tamtego wpisu z ulubionymi filmami ten jest sto razy ciekawszy, bo postanowiłem zaprosić do zabawy część znajomych. Dzięki temu mamy tutaj piękną różnorodność - przednie filmy gatunkowe, ostry arthouse, sprawdzony kanon czy kino tak złe, że aż dobre.  W ramach wyjaśnienia dodam, że zamieszczone tu listy (poza jednym wyjątkiem) na samym początku zawierają pozycję, która jest ceniona szczególnie wysoko przez uczestników zabawy. Specjalnie użyłem koloru czerwonego, pogrubienia i większej czcionki, żeby jeszcze bardziej to

Najlepsze horrory 2010-2019 (work in progress)

Poprzednią listę pierwszej  dekady  XXI wieku miałem wówczas nierozszerzoną, stąd pozycje, które się tam znalazły (pomijając top 11) nie do końca jeszcze oddawały pełen ogląd. Trochę rzeczy zobaczyłem później, ale takie są prawidła list - jest to zabawa bez końca. Horrory z lat 2010-2019 staram się śledzić uważniej, ale na pewno coś pominąłem. Myślę jednak, że dana lista dość dobrze oddaje to, co mi się podobało. Rzecz jasna nie każda pozycja jest tu czystym horrorem, ale nie oznacza to, że nie zawiera elementów charakterystycznych dla tego gatunku. Skala gwiazdkowa: trzy gwiazdki to film świetny, dwie – bardzo dobry, jedna – dobry. Sweetheart (Jd Dillard, 2019)   ★ Ekstaza (Joe Begos, 2019)  ★ Zombi Child (Bertrand Bonello, 2019)  ★ ★ ★   The Lighthouse (Robert Eggers, 2019)   ★ ★ ★ Midsommar. W biały dzień (Ari Aster, 2019)  ★ ★ ★ Mandy (Panos Cosmatos, 2018)  ★ In Fabric (Peter Strickland, 2018)  ★ ★ ★ Possum (Matthew Holness