Przejdź do głównej zawartości

Żeńska wersja Sufjana Stevensa


St. Vincent, Strange Mercy, 2011

Nerwowa i wzburzona jest muzyka Anny Clark, nagrywającej pod pseudonimem St. Vincent na jej najnowszej płycie. W niemal każdej kompozycji gitara wrzeszczy, brudzi i rozrywa, stanowiąc gwałtowne przeciwieństwo wobec delikatnego głosu artystki. Kolizja tych dwóch pozornie przeciwstawnych elementów daje niezwykłe napięcie "Strange Mercy". Momentami, jak w "Northern Lights" ciężar muzyki zahacza nawet o rejony noise, ale w tym kontekście jest jednym ze składowych ostrego, eksperymentalnego art popu. Coś podobnego usłyszeć można było już na wcześniejszej płycie "Actress" z 2009 roku - kameralny śpiew ożeniony z mocno zniekształcanym dźwiękiem gitary i dziwacznymi, barokowymi aranżacjami. Tylko że teraz rezultat jest o wiele ciekawszy. "Actress" przykuwał fakturą, ale niczego innego nie oferował, był pozbawiony charakterystycznych hooków (pomijając majestatyczne "Just the Same but Brand New"). Przypominało to produkcyjną gimnastykę, która na każdym kroku kluczyła, bo nie było melodii, które wspierałyby intrygujące tekstury. "Strange Mercy" zmienia tę sytuację. Znowu dużo się dzieje od strony brzmieniowej, ale na szczęście prawie tyle samo w dziale melodycznym. Najlepszym tego przykładem jest przebojowe "Cruel", gdzie angażujący śpiew Clark wybija się ponad zakręcone smyczki, brudną gitarę i zaprogramowany beat. Właściwie każdy utwór jest na tyle dobrze zbilansowany, że efekciarstwo nie wygrywa z przystępnością. Oczywiście z tą przystępnością trzeba być ostrożnym, bo melodie, jakie pisze artystka są dosyć nietypowe, stonowane i złożone, nawet odwołujące się do kabaretu (Hysterical Strength). Płyta jest bardzo zróżnicowana i zniuansowana, nic nie brzmi podobnie do siebie. Raz jest relatywnie gęsto (Surgeon), innym razem hałaśliwie i surowo (Dilettante), albo nastrojowo i przestrzennie (Champagne Year). W całej swojej myśli konceptualnej, mezaliansie szorstkości i łagodności, rozmachu i skąpstwa, "Strange Mercy" przypomina trochę zeszłoroczne rewolty jej dawnego szefa, Sufjana Stevensa. Skończyły się popisy, są efekty, dzięki czemu mogę powiedzieć, że St. Vincent wydała płytę, którą można w tym samym stopniu adorować i doceniać.
♫♫♫♫
Highlight: Cruel (świetny teledysk przy okazji)

Komentarze

  1. świetna płyta, a skojarzenia z Age of Adz jak najbardziej słuszne, choć emocjonalnie (i tekstowo) to inna bajka. Spokojnie tegoroczna czołówka muzyczna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to jest też inna stylistycznie płyta. Bez wątpienia czołówka. Nareszcie jej trybik zaskoczył odpowiednio.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ulubione horrory z lat 2000-2009

Dawno nie robiłem żadnej listy, więc dla odmiany wrzucam krótką z umiłowanymi horrorami z poprzedniej dekady. Nie był to okres szczególnie udany dla tego gatunku, więc niestety wyboru sporego nie miałem (albo nie dotarłem do skrytych perełek). Wyjaśnia to np. obecność na mojej liście filmu rodzaju "The Host", w połowie dramatu, w połowie horroru. Z tą klasyfikacją gatunkową to nie była taka prosta sprawa, ale gdy zestawiłem go z "Taxidermią" czy "Głodem miłości", dziełami również kategoryzowanymi jako horrory, wydał mi się zdecydowanie bardziej trafnym wyborem. The Host: Potwór, reż. Bong Joon-ho, rok 2006 Jak wyjaśniałem pokrótce we wstępie, jeden z paru filmów na liście, który nie jest czysty gatunkowo. Reżyser pomysłowo przemiela nurt Monster Movie przez społeczno-rodzinny dramat, wstrząsająco obrazując widzowi, że to własny rząd wydaje się bardziej przerażający niż ogromna, zmutowana ryba. Tak oryginalne, wciągające, a nawet niekiedy przej...

NAJLEPSZE FILMY 2023 ROKU

Skoro jestem przy listach, to z rozpędu zrobiłem zaległą za 2023 r. Tutaj już trochę poplątane jest, bo przy 9 filmach trzymałem się ich roku powstania (trochę też chciałem zadośćuczynić niektórym produkcjom, które miały polską premierę dopiero w 2024 r., ale nie zmieściły się na tamtą listę). Zaś w przypadku "Tar" trzymałem się polskiej premiery, bo przy tworzeniu listy za 2022 r. nie miałem sposobności widzieć tego filmu. A jest to arcydzieło, które wyraźnie góruje nad całą resztą skądinąd znakomitych filmów.  10. Czas krwawego księżyca   09. Kos  08. Gdy rodzi się zło 07. John Wick 4 06. Anatomia upadku  05. Chimera  04. Aggro Dr1ft                                        03. Obsesja                                 02. Oppenheimer  01. Tar 

Najlepsze horrory 2010-2019 (work in progress)

Poprzednią listę pierwszej  dekady  XXI wieku miałem wówczas nierozszerzoną, stąd pozycje, które się tam znalazły (pomijając top 11) nie do końca jeszcze oddawały pełen ogląd. Trochę rzeczy zobaczyłem później, ale takie są prawidła list - jest to zabawa bez końca. Horrory z lat 2010-2019 staram się śledzić uważniej, ale na pewno coś pominąłem. Myślę jednak, że dana lista dość dobrze oddaje to, co mi się podobało. Rzecz jasna nie każda pozycja jest tu czystym horrorem, ale nie oznacza to, że nie zawiera elementów charakterystycznych dla tego gatunku. Skala gwiazdkowa: trzy gwiazdki to film świetny, dwie – bardzo dobry, jedna – dobry. Sweetheart (Jd Dillard, 2019)   ★ Ekstaza (Joe Begos, 2019)  ★ Zombi Child (Bertrand Bonello, 2019)  ★ ★ ★   The Lighthouse (Robert Eggers, 2019)   ★ ★ ★ Midsommar. W biały dzień (Ari Aster, 2019)  ★ ★ ★ Mandy (Panos Cosmatos, 2018)  ★ In Fabric (Peter Strickland...