Przejdź do głównej zawartości

Ponury splendor


Young Widows, In and Out of Youth and Lightness, 2011

Poprzednie dokonania Young Widows wiele zawdzięczały The Jesus Lizard i Fugazi, dostarczając muzykę pełną napięć i swobodnie wyartykułowanej agresji. Pomimo udanych rezultatów, grupa nie potrafiła do końca uciec od wtórności, a w podobnej grze rok temu Daughters wypuściło eponimiczną beczkę dynamitu, zmiatając w kategorii czadu nawet najlepsze dokonania The Jesus Lizard - "Goat" i "Liar". W tym kontekście znakomitym posunięciem dla Young Widows było przytłumienie agresji, eksponując w zamian zdolność do wytworzenia mrocznej, nawiedzonej atmosfery. Efektem jest album o wiele bardziej ekspansywnym niż poprzednio brzmieniu, gęstym w fakturze (uzyskanym dzięki efektom zniekształcającym dźwięk i delayom), z masywnymi bębnami i potężnymi liniami basu. Brzmi to jak coś a'la krzyżówka Liars-The God Machine-Swans z odcieniami brudnego bluesa - niby nieoryginalnie na papierze, ale znakomicie sprawdzające się w praktyce. Wolne tempa większości kompozycji, sprowadzonych do kroczenia czy marszu bardzo służą zabłyśnięciu wokaliście/gitarzyście grupy, Evanowi Pattersonowi. Wcześniej, w żywszych numerach, Patterson operował głównie wrzaskiem, co nie pozwalało ocenić na ile sprawny warsztatowo i efektywny jest jego wokal. Na tej płycie śpiewa o wiele spokojniej i pewniej, w dosyć monotonnym tonie, momentami przypominającym w manierze Nicka Cave'a. W klimatycznej, repetycyjnej i transowej estetyce najnowszej płyty jego głos okazuje się idealnie dopasowanym instrumentem, potęgującym ponury splendor całości.

Najlepszym potwierdzeniem jak dobre jest Young Widows anno domini 2011 może posłużyć drugi utwór na płycie "Future Heart", niby stylowo podobny do dwóch wcześniejszych płyt, ale znacznie potężniejszy instrumentalnie, ze znakomitym, wciągającym riffem. Gdzie indziej, w ujmująco melancholijnym "Young Rivers", Swansowatym "The Muted Man" i przygniatającym "White Golden Rings" grupa pokazuje swoje prawdziwe, długo ukrywane oblicze - nowych mistrzów hipnotyzującego, hałaśliwego i niepokojącego w nastroju rocka.
♫♫♫♫
Highlight: White Golden Rings

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ulubione horrory z lat 2000-2009

Dawno nie robiłem żadnej listy, więc dla odmiany wrzucam krótką z umiłowanymi horrorami z poprzedniej dekady. Nie był to okres szczególnie udany dla tego gatunku, więc niestety wyboru sporego nie miałem (albo nie dotarłem do skrytych perełek). Wyjaśnia to np. obecność na mojej liście filmu rodzaju "The Host", w połowie dramatu, w połowie horroru. Z tą klasyfikacją gatunkową to nie była taka prosta sprawa, ale gdy zestawiłem go z "Taxidermią" czy "Głodem miłości", dziełami również kategoryzowanymi jako horrory, wydał mi się zdecydowanie bardziej trafnym wyborem. The Host: Potwór, reż. Bong Joon-ho, rok 2006 Jak wyjaśniałem pokrótce we wstępie, jeden z paru filmów na liście, który nie jest czysty gatunkowo. Reżyser pomysłowo przemiela nurt Monster Movie przez społeczno-rodzinny dramat, wstrząsająco obrazując widzowi, że to własny rząd wydaje się bardziej przerażający niż ogromna, zmutowana ryba. Tak oryginalne, wciągające, a nawet niekiedy przej

ULUBIONE FILMY - MOJE I ZNAJOMYCH

Niemal 11 lat temu na wzór rankingu "Sight & Sound" stworzyłem listę swoich 10 ulubionych filmów. Teraz postanowiłem to zrobić znowu, by przekonać się, jak bardzo zmienił się mój gust. Okazało się, że zaledwie jedna pozycja z tamtego zestawienia dała radę się utrzymać . Co ciekawe, cztery filmy, które wtedy ostatecznie pominąłem (wspomniałem o nich w opisie) znalazły drogę do mojej topki. To pozostawia nam pięć zupełnie nowych tytułów.  W przeciwieństwie do tamtego wpisu z ulubionymi filmami ten jest sto razy ciekawszy, bo postanowiłem zaprosić do zabawy część znajomych. Dzięki temu mamy tutaj piękną różnorodność - przednie filmy gatunkowe, ostry arthouse, sprawdzony kanon czy kino tak złe, że aż dobre.  W ramach wyjaśnienia dodam, że zamieszczone tu listy (poza jednym wyjątkiem) na samym początku zawierają pozycję, która jest ceniona szczególnie wysoko przez uczestników zabawy. Specjalnie użyłem koloru czerwonego, pogrubienia i większej czcionki, żeby jeszcze bardziej to

Najlepsze horrory 2010-2019 (work in progress)

Poprzednią listę pierwszej  dekady  XXI wieku miałem wówczas nierozszerzoną, stąd pozycje, które się tam znalazły (pomijając top 11) nie do końca jeszcze oddawały pełen ogląd. Trochę rzeczy zobaczyłem później, ale takie są prawidła list - jest to zabawa bez końca. Horrory z lat 2010-2019 staram się śledzić uważniej, ale na pewno coś pominąłem. Myślę jednak, że dana lista dość dobrze oddaje to, co mi się podobało. Rzecz jasna nie każda pozycja jest tu czystym horrorem, ale nie oznacza to, że nie zawiera elementów charakterystycznych dla tego gatunku. Skala gwiazdkowa: trzy gwiazdki to film świetny, dwie – bardzo dobry, jedna – dobry. Sweetheart (Jd Dillard, 2019)   ★ Ekstaza (Joe Begos, 2019)  ★ Zombi Child (Bertrand Bonello, 2019)  ★ ★ ★   The Lighthouse (Robert Eggers, 2019)   ★ ★ ★ Midsommar. W biały dzień (Ari Aster, 2019)  ★ ★ ★ Mandy (Panos Cosmatos, 2018)  ★ In Fabric (Peter Strickland, 2018)  ★ ★ ★ Possum (Matthew Holness