Dobra, skłamałem jakiś czas temu, że "Biała wstążka" będzie moim filmem roku. Powody są dwa. Po pierwsze - uznałem, że muszę się trochę hamować w mojej niepoprawnej ostatnio admiracji dla pana Haneke. Po drugie - jego świetny (widzicie!) film, gdy go po czasie przeanalizowałem i opadł zachwyt, wzbudził trochę mniejsze emocje niż te dzieła, które go wyprzedziły. Są to jednak rozważania oparte o niuanse, więc wyjaśnię inną, dosyć nietypową jak na mnie cechę tegorocznej listy. Tak się złożyło, że połowa filmów nie jest datowana na ten rok, a 2008 i nawet 2007. Dzieje się tak ze względu usłyszenia o nich i obejrzenia po raz pierwszy dopiero w tym. Specjalnie ustawiłem sobie próg dopuszczalności do 2 lat od premiery, by nie były zbyt stare. Tego typu praktyki nie są niczym nowym, bo krytycy filmowi w taki właśnie sposób często układają swoje listy. Osobną kwestią jest to, że pewnie w 2010 roku zacznie się nadrabianie zaległości. Oczywiście np. w czerwcu 2010 będzie ta lista wyglą...
Blog filmowo-muzyczny