Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna, reż. Ki-duk Kim, rok 2003
Muszę przyznać, że zaskoczył mnie ten film. Nie spodziewałem się po nim wielkich wrażeń, a okazał się wyjątkowo pięknym dziełem, traktującym fabularnie o życiu starego buddyjskiego mnicha i jego ucznia. Niby nic, ale jakże wciągające to jest.
Historia przedstawia się mniej więcej tak: Będąc z dala od współczesnej cywilizacji, dwoje mnichów wiedzie spokojne życie w małej świątyni, która jest położona na wodzie. Pewnego dnia pojawia się matka z chorą córką, by prosić starego mnicha o jej wyleczenie. Młody (wówczas nastolatek) po jakimś czasie ulega pokusie i zakochuje się w dziewczynie. I tak się zaczyna jego marszruta przez życie w niekoniecznie odpowiednią stronę, ku dezaprobacie jego mistrza.
Film jest podzielony na pięć części i w sposób bardzo prosty, ale szlachetny ukazuje cykliczność życia. Niewiele w nim dialogów, bo wszystko bardzo klarownie opowiada nam sam obraz. Transowa, klimatyczna ścieżka dźwiękowa bardzo ładnie służy jako oparcie dla malowniczych krajobrazów otaczającej bohaterów natury. Nieśpieszny rytm narracji i wyczucie detali reżysera przypomina trochę twórczość wielkiego Hou Hsiao-Hsiena. To tylko świadczy o zakresie talentu, jaki posiada Ki-duk Kim.
Mądrość i dojrzałość tego filmu polega na skromnym przedstawianiu esencjonalnych prawd o życiu poprzez zderzenie doświadczonego, cierpliwego i sprawiedliwego mistrza z krnąbrnym uczniem, który dopiero po wielu złych uczynkach uczy się tego, co chciał przekazać mu jego mentor. Konkluzja jest w pewnym sensie ironią losu i jako metafora życia funkcjonuje doskonale.
★★★★
Świetny film. Pokazuje niestety starą i brutalną prawdę - człowiek rodzi się "zły". Trzeba go wychowywać, socjalizować do wzorców przyjętych w danej kulturze. Przypomina to fabrykę ludzi, za każdym razem historia rozpoczyna się od nowa, podobnie jak tytułowe pory roku, wszystko zatacza krąg.
OdpowiedzUsuńJasne, ale daje też nadzieje, że im człowiek się robi starszy, tym lepiej zaczyna pojmować życie i dzięki doświadczeniu może w jakiś sposób wyzbywać się "zła". Z pozoru banalna sprawa, ale w tym filmie została pięknie opowiedziana.
OdpowiedzUsuń